Przeprawa promowa na Dunajcu w Bobrownikach Małych

zdjęcie opublikowane w Gazecie Krakowskiej z 5 stycznia 2001 — kopiaPrzez wiele wieków przeprawa promowa w Bobrownikach Małych była jednym z ważniejszych miejsc łączących miejscowości leżące po obu stronach Dunajca. Prom przez te wszystkie lata był świadkiem radości i smutków okolicznych mieszkańców. Witał nowych chrześcijan wracających po Chrzcie św. z kościoła jurkowskiego, ale również żegnał udających się na wieczny spoczynek. Jego historia sięgała czasów średniowiecza.

Pierwsza informacja potwierdzająca istnienie promu pochodzi z 1529 roku. W dokumencie tym zaznaczono jednak, że przewóz znajduje się we wsi Jurków. Dopiero w późniejszym czasie prom określano jako należący do Bobrownik Małych. W roku 1780 przewóz dzierżawił Dawid Abrahamowicz, z którego płacił rocznie 215 złotych polskich miejscowym właścicielom. Z kolejnych lat nie zachowały się żadne ciekawsze informacje. W trakcie rozruchów z roku 1846 wykonując rozkaz władz cyrkułu tarnowskiego, miejscowi chłopi porąbali prom na kawałki, by uniemożliwić przeprawę powstańcom.

Pod koniec XIX wieku przewóz cieszył się dużym powodzeniem. W dni targowe przeprawiało się nim po kilkaset furmanek. Stan techniczny promu pozostawiał jednak wiele do życzenia. Korespondent tarnowskiej Pogoni, tak go opisał w 1881 roku: Środek ten komunikacyjny zbutwiały i dziurawy – gnie się pod ciężarem jednego wozu jak karta, a przewoźnicy ciągle zajęci wyczerpywaniem wody wchodzącej. Lecz nadto i ludzie tamtejsi dziwnie lekko sobie podróżnych traktują. Dnia 19 maja b.r. wracający z Tarnowa obywatel, z powodu lekkomyślności przewoźników postradał konia wartości 200 złr. Który z przyczyny złego przystawienia promu do lądu i braku mostka wpadł w wodę i utonął. W wyniku tego wypadku C.K. Sąd Powiatowy w Tarnowie nakazał wyrównać stratę poszkodowanemu i nałożył na ówczesnego dzierżawcę promu Eliasza Fischa karę w wysokości 25 złr.

Wybuch pierwszej wojny światowej położył kres dotychczasowemu funkcjonowaniu przewozu. Jesienią 1914 roku prom wraz z niezbędnymi urządzeniami został zniszczony, by spowolnić marsz wojsk rosyjskich. Po przesunięciu frontu początkiem maja 1915 roku wojska austriackie w miejsce dotychczasowej przeprawy promowej zbudowały drewniany most. Służył on mieszkańcom do 1916 roku, kiedy to zerwały go wysokie wody Dunajca. W celu wznowienia komunikacji Gmina Bobrowniki Małe utworzyła tymczasowy przewóz za pomocą łódki, a w późniejszym czasie również wypożyczonego promu.

W maju 1918 roku przeprawę na nowo zorganizował prywatny przewoźnik który sprowadził stary prom z Niedomic. W krótkim czasie doszło jednak do sporu z mieszkańcami, którzy zarzucali mu zawyżanie cen i brak stałej taryfy. Za przewiezienie furmanki pobierał 7 koron, natomiast od każdej osoby jadącej na furze lub idącej pieszo 1 koronę. Ponieważ przed wybuchem wojny za przewóz furmanki płaciło się 48 halerzy, a od osoby przechodzącej pieszo 4 halerze – nic więc dziwnego, że uznano wprowadzone stawki za zdzierstwo. W wyniku tego starostwo tarnowskie przekazało prowadzenie przewozu Gminie Bobrowniki Małe. Broniący swych praw dotychczasowy przewoźnik porozumiał się ze spadkobiercami baronowej von Hagen, która przed wojną posiadała stosowną koncesję. Gmina jednak nie zamierzała rezygnować z prowadzenia przewozu. Stwierdzono, że koncesja wcześniej należała do obszaru dworskiego w Bobrownikach Małych ale, że obszar dworski został zupełnie rozparcelowany, przeto prawo przewozu należy się gminie.

W pierwszych dniach września 1939 roku w pobliżu promu rozegrały się dramatyczne sceny. Polscy żołnierze tuż poniżej przewozu zbudowali most pontonowy, szykując się do przejścia na prawy brzeg Dunajca, z uwagi na szybki postęp wojsk niemieckich został on jednak zwinięty, w początkowym okresie trwania walk o Radłów. W latach okupacji prom służył zarówno okolicznym mieszkańcom, jak i Niemcom. W lipcu 1944 roku przetransportowano nim części rakiety V2. Wszystko przebiegało spokojnie, gdy nagle od strony Bobrownik Małych do przewozu podjechało osobowe auto z kilkoma niemieckimi żołnierzami. Na szczęście Niemcy po przewiezieniu się odjechali, nie interesując się przejeżdżającą furmanką. Prom z cennym ładunkiem prowadzili – Krzysztof Kordela i Jakub Banek. Kolejne bardzo dramatyczne chwile przewoźnicy z Bobrownik przeżyli w styczniu 1945 roku. Sowieci aresztowali jednego przewoźników i chcieli go rozstrzelać za to, że nie przypłynął po nich gdy pojawili się nad Dunajcem. Do radzieckiego dowódcy udała się delegacja mieszkańców na czele z sołtysem i wytłumaczyli mu, że przewoźnik nie mógł jechać bo prom był zaminowany i pilnowany przez Niemców – dopiero wtedy dowódca kazał zwolnić przewoźnika.

Po wojnie, końcem lat pięćdziesiątych podjęto starania, by przekazać prom w zarząd Rejonu Dróg Publicznych w Krakowie. Stopniowy spadek ilości podróżnych związany z rozwojem komunikacji i przede wszystkim zamknięciem Zakładów Celulozy w Niedomicach stał się przyczyną likwidacji przeprawy promowej w Bobrownikach Małych. Zmotoryzowani ze względu na strome podjazdy woleli jechać przez most w Biskupicach lub Ostrowie. W 1998 roku ostatecznie wycofano pływający już od dwudziestu lat prom „Jaś”, któremu nie odnowiono świadectwa zdolności żeglugowej ze względu na jego zły stan techniczny. Dziś pozostały już tylko przyczółki promowe które regularnie niszczy Dunajec.

Prosimy osoby posiadające zdjęcia nieistniejącego promu o przesyłanie ich na naszą stronę internetową, byśmy mogli wszyscy przypomnieć sobie dawne czasy.

Tekst przygotował: Franciszek Wrona

Źródło:
Temi z dnia 22 listopada 2006,
Pogoń nr 3 z dnia 1 czerwca 1881,
Pogoń nr 5 z lipca 1881,
Gazeta Krakowska z dnia 5 stycznia 2001,
Wspomnienia Franciszka Kordeli (rękopis),
Wierzchosławice. Dzieje wsi i gminy, praca zbiorowa pod redakcją Feliksa Kiryka i Zygmunta Ruty 1994,
Gromadzka Rada Narodowa w Bobrownikach Małych. Zbiór dokumentów. Archiwum Narodowe w Krakowie, Oddział w Tarnowie,
Przewóz przez Dunajec pod Bobrownikami 1919-1920. Zbiór dokumentów. Archiwum Narodowe w Krakowie,

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Marcin pisze:

    12 lipca 2020 roku przepływałem promem na Wiśle w Borusowej i rozmawiałem z panem z obsługi. Okazuje się, że do końca roku 2020 będzie oddany most na Wiśle i jak wiadomo prom będzie już niepotrzebny. Zapytałem, czy ma pan jakieś plany ? czy gdzieś będziecie przenosić prom ? Pan mi odpowiedział, że chciałby go uruchomić w Bobrownikach, ale nie może się dogadać z władzami gminy Żabno. Uważam, że byłby to strzał w dziesiątkę, tym bardziej, że most w Ostrowie jest nieczynny i nawet nie wiadomo kiedy go wyremontują. Dlatego uważam, że w dobie demokracji należałoby pozbierać podpisy lokalnej ludności i może udało by się reaktywować przeprawę promową w Bobrownikach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *